10 cze 2015

Rozdział Vll

 UWAGA: Jeśli nie przeczytałeś poprzednich rozdziałów, wróć do poprzednich postów, a dopiero później przeczytaj ten! Miłej lektury!

 Rozdział Vll
Następny dzień był fatalny. Obudziłam się o 13:15, postanowiłam już nie pójść do szkoły. Wstałam i wzięłam trzy tabletki "magicznej" substancji. Zeszłam na parter i włączyłam telewizor. Zasnęłam. Obudził mnie dopiero dzwonek. Wstałam z niechęcią i otworzyłam. Widok, który zastałam przyprawił mnie o złość.
- Cześć, mogę wejść?- zapytał.
- Nie wiem po co tu przyszedłeś?- powiedziałam ze złością.
- Martwię się o Ciebie. Nie odbierasz moich telefonów, nie byłaś dzisiaj w szkole.
- Josh zostaw mnie w spokoju. Nie wiem idź poderwać nowe panienki. Ty się już dla mnie nie liczysz- krzyknęłam.
- Nie rozumiesz?! Słyszałem, że jesteś podejrzewana o morderstwo- powiedział.
- Nie twoja sprawa! Mam dużo na głowie, cześć- zamknęłam mu dźwi przed nosem.
Wzięłam tabletkę i położyłam się na kanapie. Po 15 minutach zadzwonił telefon.
Josh.
Postanowiłam odebrać. Może wreszcie się ode mnie odczepi.
- Co znowu?- zapytałam ironicznie
- Patty, naprawdę Cię przepraszam, ja...
- Nie chcę tego słuchać!- krzyknęłam
- Ale nie po to dzwonię. Wiem, że to nie ty zamordowałaś Becky. Znam dowody na Ciebie i wiem kto je wszystkie podał policji. Patty proszę, spotkajmy się!- zaczął błagać Josh.
- Dobrze... możesz przyjść do mojego domu. W ciągu najbliższych tygodni nie zamierzam się stąd nawet na krok ruszać.- powiedziałam- cześć- rozłączyłam się.
Po godzinie Josh już na mojej kanapie.
-Znam wszystkie dowody Patty i...- zaczął.
- Co? Skąd?- zapytałam zdziwiona.
- Mój wujek jest głównym detektywem. Ma nieograniczony dostęp do wszystkich dokumentów- wyjaśnił.
- I co z tymi dowodami?
- Chyba mi nie uwierzysz, ale... Kojarzysz Zack'a?- zapytał.
- Taa... To ten świr, no nie? Brat Becky?
- On, on zeznał przeciwko tobie. Twierdził, że widział Ciebie z Becky nad rzeką i był świadkiem jakieś kłótni- wytłumaczył.
- Słucham?! Przecież to bzdura!- krzyknęłam.
- Wiem. Właśnie o 22 Becky poszła do domu. Odprowadziłem ją, więc jestem pewien, że została. Usiadłem niedaleko na ławce, żeby wszystko przemyśleć. Byłem tam 2 godziny i nie widziałem, żeby wychodziła z domu. Morderstwo miało się dokonać w jej mieszkaniu. Mogę udowodnić, że to Zack zabił Becky.
W tym momencie do domu weszła moja mama.
- Cześć dzieciaki- zawołała i poszła robić obiad. 
***

31 maj 2015

Rozdział V/Vl

UWAGA: Jeśli nie przeczytałeś poprzednich rozdziałów, wróć do poprzednich postów, a dopiero później przeczytaj ten! Miłej lektury!

Rozdział V

W nocy w ogóle nie umiałam zasnąć. O 3:00 wstałam i poszłam wziąść tabletki na uspokojenie. Nalałam wodę do szklanki i wzięłam dwie tabletki po czym zabrałam całe opakowanie do mojego pokoju i schowałam do szuflady. Następnie położyłam się znowu do łóżka z moją ulubioną książką.
Zaspana obudziłam się o 6:57. Szybko wstałam i przygotowałam się do szkoły. Wzięłam mój ulubiony sweter i wyszłam na autobus.
Usiadłam przy oknie, oparłam o nie głowę i zaczęłam myśleć o tym wszystkim co się stało.
Na kolejnym przystanku wsiadła Maggie. Usiadła obok mnie.
- Jak się czujesz?- zapytała z troską w głosie- Dlaczego zabrali Cię na komisariat?
Opowiedziałam jej o wszystkim o Becky, o rodzicach, o policji i .... Nie o tabletkach jej nie powiedziałam- dziś rano wzięłam kolejne dwie.
Kiedy weszłyśmy do szkoły, wzrok uczniów wylądował na nas, a raczej na mnie. Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu.
- Patty, proszę wysłuchaj mnie- powiedział Josh.
- Odwal się ode mnie! Nie chcę Cię znać!- powiedziałam ze złością.
Odeszłam zostawiając Josh'a na korytarzu. Razem z Maggie kierowałyśmy się w stronę klasy, w której właśnie miałyśmy mieć lekcje.
Usiadłyśmy w ławce. Nauczycielka angielskiego wstała i powiedziała:
- Teraz, jak już pewnie wiecie chciałabym uczcić minutą ciszy śmierć waszej koleżanki- Becky. Była bardzo dobrą osobą- oznajmiła nauczyciela ze łzami w oczach.
Cała klasa wstała. Niektórzy płakali, niektórzy zachowali ciszę, ale każdy wiedział jedno- Becky już nie wróci....
 
***
 
Rozdział Vl
  
Po ciężkim dniu w szkole, zmęczona przyszłam do domu. W progu poczułam zapach mojej ulubionej potrawy lasagne.
Szybko ściągnęłam buty i pobiegłam do kuchni. Moja mama właśnie robiła obiad.
- Jak było w szkole?- zapytała wyraźnie zmartwiona.
- Mamo, co się dzieje?- zapytałam przestraszona.
- Ach.... dzwonił detektyw Willbrock. Ma dla nas źle wieści. O 17:00 mamy się stawić na komisariacie- wyjaśniła
- Źle wieści? Co to ma znaczyć?
- Nie chcę nic sugerować, ale może znaleźli mordercę... nie wiem- stwierdziła.
O 17:00 byłyśmy już na komisariacie. Siedziałyśmy nie spokojnie na korytarzu, pijąc kawę z automatu.
Po kilku minutach przyszedł detektyw Willbrock i poprosił nas do pokoju przesłuchań.
- O co chodzi? Dlaczego nas pan tu wezwał- zapytała mama.
- Mam dwie wiadomości jedną złą, a drugą dobrą. Od której mam zacząć?- spytał spokojnym tonem.
- Od złej- powiedziałam cała roztrzęsiona.
- Wszystkie dowody, które zgromadziliśmy wskazują na panią.
- Jak to?! Przecież ja tego nie zrobiłam!
- Ma pani jakiś świadków?
- No nie mam ale..... Jaka jest dobra wiadomość?
- Udało mi się załatwić, że nie pójdzie pani do aresztu, ale nie może pani opuszczać kraju- powiedział
- Mamo chcę już jechać do domu- powiedziałam szeptem.
- Tak córciu, już jedziemy.
- Jeszcze jedno, co tydzień ma się pani zgłaszać na komendę- powiedział detektyw.
- Rozumiem- odpowiedziałam
- Do widzenia- odrzekła moja mama.
Do samochodu szliśmy w ciszy. Nikt nie miał odwagi odezwać się pierwszy. Po kilkunastu minutach byłyśmy pod domem. Nie miałam na nic siły....
 
***

20 maj 2015

Rozdział 3/4

UWAGA: Jeśli nie przeczytałeś poprzednich rozdziałów, wróć do poprzedniego postu, a dopiero później przeczytaj ten! Miłej lektury!

Rozdział 3

 Następnego dnia obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była 4:15. Jak co ranka chciałam napisać do Josh'a, ale po pierwszym słowie, które napisałam przypomniały mi się wydarzenia wczorajszego wieczora. Rozpłakałam się. Wybrałam numer Maggie, żeby opowiedzieć jej o wszystkim.
- Halo Maggie, muszę Ci o czymś powiedzieć.
- Patty wiesz, która godzina? Dobra, dawaj...
- Rozstałam się z Joshem, ale to nie jest rozmowa na telefon. Możesz później do mnie przyjść?
-Będę o 9, ok?
-Dobrze-odpowiedziałam i zakończyłam rozmowę.
Z oczami w łzach zasnęłam. Obudziła mnie dopiero moja jedyna przyjaciółka.
-Wstawaj śpiochu-szepnęła troskliwie. O co chodzi?
-Mówiłam ci rozstałam się z Joshem...-odpowiedziałam zapłakana
-Ale dlaczego, tak do siebie pasowaliście-odparła zasmucona Maggie
-Tak, teraz moje miejsce zajmie Becky. - krzyknęłam rozpaczliwie.
-Słucham?!- zrobiła zdziwioną minę.
Opowiedziałam jej wszystko... Pogrążyłyśmy się w rozpaczy, jednak nie trwało to długo. Po chwili usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć. Gdy to zrobiłam usłyszałam...
-Starszy komendant policji w Rossett. Pani Patty Edwards?
-Tak. To ja, ale o co chodzi? - zapytałam przerażona.
Maggie i moi rodzice szybko podbiegli do drzwi.
-Pojedzie pani z nami- odparł policjant.
 
***
 
Rozdział 4
 
  Wszyscy siedzieliśmy na komisariacie, nagle emocje sięgnęły górę nad moim tatą.
- Patty co się tutaj dzieje?!- krzyknął zdenerwowany
- Victor uspokój się- powiedziała spokojnie mama
- Isabell, jak mam być spokojny kiedy nasza córka zaraz będzie przesłuchiwana nie wiadomo za co!- powiedział z irytacją ojciec.
Ja nic nie mówiłam. Szczerze mówiąc byłam przerażona! Dlaczego mnie tu wezwali?! Zaraz wszystko się wyjaśni.
Po chwili przyszedł policjant i weszłam do pokoju przesłuchań. Oficer zaczął mówić:
- Czy wie pani, dlaczego została
tu wezwana panno Edwards ? - zapytał.
-Nie mam pojęcia! - szybko odpowiedziałam.
- Jest pani przesłuchiwana z powodu morderstwa Becky Stanford.
- CO?! - Rozpłakałam się.
Moja ex przyjaciółka nie żyje? Jak to?!
- Wczorajszego wieczoru leśniczy znalazł jej ciało w rzece nie daleko pani domu. Bardzo mi przykro. - wyjaśnił.
- Co robiła pani 16 maja około godziny 22?- zaczął przesłuchanie.
- Poszłam na spacer- oznajmiłam.
- Czy może ktoś to potwierdzić?
-Nie byłam sama- odpowiedziałam
-Kiedy widziała pani ofiarę po raz ostatni?
- Na mojej imprezie urodzinowej, później gdzieś zniknęła i więcej jej nie widziałam.
Tak skłamałam, przecież nie mogłam powiedzieć o Becky i Josh'u. Wtedy mieli by na mnie dowód...
- Dziękuję, to moja wizytówka- wręczył mi kawałek papieru- w razie gdyby coś się pani przypomniało proszę zadzwonić. Jeśli pojawi się postęp w śledztwie skontaktuje się z panią. Dowidzenia- powiedział policjant i zamknął za mną dźwi.
Przybiegłam do rodziców i rozpłakałam się. Wyjaśniłam im wszystko i pojechaliśmy do domu. Tej nocy znów nie umiałam spać. 
 
***

18 maj 2015

Her nightmare Rozdzial 1/2

Witamy serdecznie na naszym blogu!

Bardzo się cieszymy, że odwiedzasz właśnie nas! Jesteśmy Natalia i Julia. Obie interesujemy się tańcem, choć Natalia hip-hopem, jazzem i głównie tańcem nowoczesnym, a Julia tańcem towarzyskim. Oprócz tego lubimy modę i często wymieniamy się naszymi modowymi i  makeupowymi trikami ;). Serdecznie zapraszamy na bloga Natalii, który jest poświęcony życiu, modzie i urodzie ppastelove.blogspot.com >>KLIK<<. Obie chciałyśmy napisać książkę już od dawna, postanowiłyśmy, że połączymy nasze siły i tak powstało nasze pierwsze wspólne opowiadanie - "Her nightmare". Jesteśmy pewne, że ci się spodoba!
Zapraszamy również do obserwowania naszego bloga dzięki czemu będziesz na bieżąco :). Będziemy dodawać po dwa rozdziały z racji tego, że są one dość krótkie...

Rozdział 1

Ludzie, którzy mnie nie znają myślą, że jestem idealna. Tylko prawdziwi przyjaciele znają moje sekrety i wiedzą jaka jestem naprawdę. Dziś chcę uchylić wam rąbek mojego życia - mojej tajemnicy.
Zamyślona szłam przez przeludniony korytarz. Nagle straciłam równowagę i wpadłam prosto w ramiona mojego chłopaka - Josh'a.
-Patty, nad czym tak myślisz? - zapytał czarująco i pocałował mnie w czoło.
-Nic, nic. Myślę tylko o jutrzejszej imprezie. - odpowiedziałam oszołomiona.
-Czyli jutro o 20? Szykuję dla ciebie coś specjalnego kochanie! - powiedział z chrypą w głosie.
Tak. To już jutro...Moje 17-ste urodziny.
-Muszę już lecieć na lekcję - Zawołałam biegnąc spóźniona do klasy.
Po szkole wróciłam z moimi najlepszymi przyjaciółkami - Becky i Maggie do domu.
Nagle usłyszałyśmy dźwięk telefonu Becky. Przyjaciółka była bardzo zadowolona i zaczęła opowiadać.
-Nie uwierzycie poznałam w szkole cudownego chłopaka! Jest wysoki, ma doskonałe poczucie humoru i jest bardzo przystojny! - zachwycała się Becky.
-To świetnie! Jak się nazywa? - zapytałam zaciekawiona.
-Wszystkiego dowiecie się na jutrzejszej imprezie - odparła Becky i zakończyła temat.
Obie z Maggie nie mogłyśmy się doczekać jutrzejszego wieczoru, aby poznać tajemniczego chłopaka przyjaciółki.
***

Rozdział 2

O nie! Została godzina do przyjścia gości, a ja jeszcze nie jestem gotowa.
Szybko włożyłam moją ulubioną czerwoną sukienkę i czarne szpilki.
 Oczywiście jako pierwsze zjawiły się moje przyjaciółki Becky i Maggie. Zaraz później przybył Josh i wręczył mi tajemnicze pudełko z czerwoną kokardką.
- Wszystkiego najlepszego kochanie- powiedział czule.
 Po dwóch godzinach goście bawili się w najlepsze, tylko ja byłam smutna ponieważ nie widziałam Josh'a od początku imprezy. Postanowiłam go poszukać, jednak nigdzie go nie było. Nie pocieszona wyszłam na dwór, żeby się przewietrzyć. Nagle zauważyłam Becky obściskujacą się z moim chłopakiem. Pobiegłam do nich. Nagle zauważył mnie Josh i szybko odepchnął Becky od siebie. Zapłakana rzuciłam się na niego i uderzyłam go z całej siły.
- Jak mogłeś mi to zrobić?!- krzyknęłam rozpaczliwe.
 W tym momencie poczułam jak moje serce rozpada się na tysiąc kawałków. To KONIEC...  krzyknęłam
w myślach.

***